Bebechy na salonach,
w dodatku literackich!
A mówiąc
poważnie, jest taka książka, która traktuje o ludzkim układzie trawiennym i
czyta się ją lepiej niż niejedną lekturę z zakresu beletrystyki. Giulia Enders
lekkim piórem, z pasją i dowcipem opisała w Historii wewnętrznej to, czym
zajmuje się w swojej pracy naukowej: układem trawiennym, ludzką florą
bakteryjną, wydalaniem, czyli tym, o
czym kiedyś tam uczyło się na lekcji biologii a co najwyżej daje o sobie znać,
kiedy czas odwiedzić aptekę. Poza tym, co może być fascynującego w jelitach &
Co.? Okazuje się, że wiele i młodziutka Giulia Enders (rocznik 1990! Nagle tak staro się
poczułam...) przy wsparciu swojej siostry Jill (autorki ilustracji do Historii
wewnętrznej) napisała naprawdę ciekawą popularnonaukową książkę zrozumiałą i co
ważniejsze interesującą nawet dla największego laika. Sporo można sobie
przypomnieć, wiele się nauczyć i zacząć żyć trochę świadomiej, w zgodzie z tym,
co podpowiada nam brzuch, a nie tylko serce.
Ciekawe, jak
poradziły sobie przekłady językowe książki Enders z tematyką wydalania,
wypróżniania itp., tak, żeby udało się oddać stylistykę oryginału: odbiegającą
od zdystansowanego słownictwa nauki ale jednak trzymającą sie z daleka od
prostackich sformułowań. Chyba jednak efekt okazał się całkiem niezły i Historia
wewnętrzna już stała się międzynarodowym sukcesem wydawniczym. I dobrze. Jak
widać, ciekawą książkę napisać można o wszystkim.
Informacja dla
wszystkich tych, którym brakuje wyobraźni: Istnieje firma zajmująca się
sprzedażą oraz wypożyczaniem modeli organów wielkości dorosłego człowieka (link tutaj).
Wszystko po to, aby móc przespacerować się np. właśnie przez układ trawienny.
Dodatkowe atrakcje: plastycznie unaocznione schorzenia od polipów do ostatniego
stadium raka jelita...