poniedziałek, maja 04, 2015

Co się komu w kiszkach gra...

Bebechy na salonach, w dodatku literackich!
A mówiąc poważnie, jest taka książka, która traktuje o ludzkim układzie trawiennym i czyta się ją lepiej niż niejedną lekturę z zakresu beletrystyki. Giulia Enders lekkim piórem, z pasją i dowcipem opisała w Historii wewnętrznej to, czym zajmuje się w swojej pracy naukowej: układem trawiennym, ludzką florą bakteryjną, wydalaniem, czyli  tym, o czym kiedyś tam uczyło się na lekcji biologii a co najwyżej daje o sobie znać, kiedy czas odwiedzić aptekę. Poza tym, co może być fascynującego w jelitach & Co.? Okazuje się, że wiele i młodziutka Giulia Enders (rocznik 1990! Nagle tak staro się poczułam...) przy wsparciu swojej siostry Jill (autorki ilustracji do Historii wewnętrznej) napisała naprawdę ciekawą popularnonaukową książkę zrozumiałą i co ważniejsze interesującą nawet dla największego laika. Sporo można sobie przypomnieć, wiele się nauczyć i zacząć żyć trochę świadomiej, w zgodzie z tym, co podpowiada nam brzuch, a nie tylko serce.
Ciekawe, jak poradziły sobie przekłady językowe książki Enders z tematyką wydalania, wypróżniania itp., tak, żeby udało się oddać stylistykę oryginału: odbiegającą od zdystansowanego słownictwa nauki ale jednak trzymającą sie z daleka od prostackich sformułowań. Chyba jednak efekt okazał się całkiem niezły i Historia wewnętrzna już stała się międzynarodowym sukcesem wydawniczym. I dobrze. Jak widać, ciekawą książkę napisać można o wszystkim.



Giulia Enders







Informacja dla wszystkich tych, którym brakuje wyobraźni: Istnieje firma zajmująca się sprzedażą oraz wypożyczaniem modeli organów wielkości dorosłego człowieka (link tutaj). Wszystko po to, aby móc przespacerować się np. właśnie przez układ trawienny. Dodatkowe atrakcje: plastycznie unaocznione schorzenia od polipów do ostatniego stadium raka jelita...